Dzisiaj jak widać dość późno postanowiłam napisać notkę :) Ten mój wczesny ogar ^^
Byłam u niego już w czwartek, ale miałam lonże żeby ćwiczyć moje nogi xD taaa... ten problem nie chce się ode mnie odczepić, ale jakoś dałam radę i po mega męczącej godzinie zaczęłam jeździć tak jak powinnam :D Największy zaciesz był wtedy gdy Eliza powiedziała, że jest dobrze xD
A wracając do dzisiejszego dnia to było bardzo fajnie :D nie jeździło mi się tak dobrze od nie pamiętam kiedy :) Malwin był dość do przodu, a wnioskuje to po poobdzieranych palcach, ale i tak było sjupa :D poprosiłam mamę, żeby mi porobiła mnóstwo zdjęć, więc coś tu powsadzam ^^ Eliza mi od razu zapowiedziała, że jeżdżę dzisiaj naokoło łąki co przyjęłam z wielką radością :D W kłusie jeździłam mega dużo w ćwiczebnym i robiłam zatrzymania, cofania. Oprócz tego ćwiczyłam ruszenia ze stój kłusem co mogę stwierdzić, że wychodziło bardzo spoko ^^ Następnie był galop i mega epickie wyciągnięcia xD a potem przez około 15 minut robiłam ogromną ilość przejść z galopu do kłusa i znowu galop, albo do stępa i zagalopowanie :) wychodziło ok, ale miałam trudność z zatrzymaniem mego wierzchowca xD
Po jeździe wymyłam mu nóżki i rozczesałam grzywę, a następnie grzywkę, którą z mamą uformowałyśmy na Bibera xD Biedny koń...
A tutaj masa zdjęć ^^
